niedziela, 22 września 2013

Rozdział pierwszy

-Wstawaj śpiochu, pora do szkoły-usłyszałam znany mi głos.  
-Błagam Ellington, daj mi chociaż te pieprzone 5 minut-odpowiedziałam zaspana.
-I te 5 minut zamieni się w 10, później 15... Wstawaj Delly, zbyt dobrze cie znam-powiedział ze śmiechem-Ubierz się, a ja będę taki dobry i przyszykuję ci śniadanie.
Oburzona wstałam do pozycji siedzącej i przetarłam ręką moje zaspane oczy. Spojrzałam na mój budzik, dochodziła godzina 6:50. Niechętnie wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę szafy, aby wyszukać sobie ubranie. Ubrałam zwykły top na ramiączkach i krótkie szorty, gdyż tegoroczny czerwiec był dosyć upalny. Wzięłam ze sobą gumkę do włosów i poszłam do łazienki. Przeczesałam lekko moje włosy szczotką i spięłam je w wysokiego koka, potem umyłam twarz i byłam już gotowa. Przygotowania nie zajmowały mi dużo czasu. W mojej szkole wszystkie dziewczyny nakładają na siebie tonę tapety, doczepiają sobie włosy, wyglądają po prostu strasznie i kiczowato, a na dodatek niektóre wstają czasem o 4 godzinie, aby się przyszykować. Naprawdę dziwię się czemu chłopacy lecą na takie barbie. Moja siostra zawsze powtarzała mi , że "nie ważne jest to jak wyglądasz,ważne jest to, co masz w środku..." Jej słowa zawsze dodawały mi otuchy, potrafiła poprawić mi humor. Niestety teraz moja wiara w siebie przepadła... .
-Śniadanie!-krzyk Ellingtona wyrwał mnie z zamysłu. Wyszłam wolnym krokiem z łazienki i szłam do kuchni.  -Znowu kanapki?-spytałam znudzona.
-A na co oczekujesz?-spytał.
-Um, no wiesz, to już mi zbrzydło-powiedziałam niechętnie.
-Nie wybredzaj już, tylko jedz, inni na świecie głodują, więc powinnaś się cieszyć, że masz co jeść-powiedział, na co ja wybuchłam śmiechem.
On tylko pokręcił głową i poszedł do kuchni, aby trochę posprzątać, a ja w tym czasie z przymusu jadłam śniadanie.
-Gotowa?
-Yhym.
-Zostawiłem ci na blacie kasę, zamówisz sobie pizzę na obiad, ok? A teraz, chodź podwiozę cię, tylko szybko bo śpieszę się do pracy.
-Dzięki Ell-powiedziałam i wyszliśmy z domu.

                                                                        ***
                                                                            Szkoła, koniec lekcji


Otwierałam właśnie moją szafkę szkolną, aby zabrać moje książki, gdy nagle na podłogę spadła jakaś mała karteczka. Zdziwiona schyliłam się, aby ją podnieść i zaczęłam czytać:

"Zostałaś właśnie zaproszona na imprezę stulecia, startujemy dziś o godz. 19:00, jutro sobota, więc bawić możemy się do samego rana. Impreza odbędzie się u mnie w domu, ul. Regent Street (...) Mam nadzieję, że wpadniesz ;)             
                                                                                                             Ryan Allen"

Gdy to przeczytałam, nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Nie dość, że zostałam zaproszona na imprezę, to jeszcze urządza ją najprzystojniejszy chłopak w szkole, Ryan.
-Rozumiem, że wpadniesz?-szepnął ktoś do ucha.
Odwróciłam się i zastałam jego. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Racz...Raczej tak-odpowiedziałam wahając się.
On nic nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął i poszedł. Ja natomiast stałam w miejscu i nie wiedziałam co się tutaj dzieje. Od dłuższego czasu nie wychodziłam nigdzie, oczywiście poza szkołą. Nie wiedziałam czy mam tam pójść, nie znałam tych ludzi, jednak nie mogę siedzieć wiecznie sama i wyżalać się nad sobą, to byłaby szansa, aby poznać kogoś nowego. Postanowiłam więc, że pojawię się na imprezie.

                                                                               ***


Od razu po powrocie ze szkoły zabrałam się za poszukiwanie czegoś w co mogłabym się ubrać. Grzebałam kilka minut w szafie i nie znalazłam nic co by się nadało.
-Ugh, trzeba w końcu zrobić zakupy-stwierdziłam, jednak szukałam dalej.
Pomyślałam, że to przecież tylko zwykła domówka, więc nie musiałam się nie wiadomo jak stroić. Wyjęłam z szafy moją bluzkę moro, krótkie spodenki do czego dobrałam moje białe converse do kostek. Chwyciłam ubrania w rękę i poszłam do łazienki. Pośpiesznie zdjęłam z siebie ciuchy, a zaraz później ubierałam się w nowe. Starałam się pośpieszyć, gdyż miałam tylko 2 godziny, aby się przygotować i coś zjeść. Planowałam również wyjść trochę szybciej z domu, aby darować sobie rozmowę z Ellingtonem po powrocie z pracy. Zapewne byłby zdziwiony faktem, że gdzieś wychodzę. 
Podeszłam do lustra i zaczęłam wyjmować z mojej kosmetyczki najpotrzebniejsze rzeczy do wykonania makijażu. Mój makijaż nie był wcale skomplikowany. Standardowo, puder, maskara i eyeliner, nic więcej. Po wykonaniu makijażu rozczesałam tylko włosy i pozostawiłam je rozpuszczone. Kończąc przygotowania posprzątałam porozrzucane ciuchy i skierowałam się do kuchni. Zostało mi 30 minut do wyjścia, więc zrobiłam sobie tosty z serem. Jedząc usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się i ujrzałam Ellingtona.
-Czemu tak szybko dziś wróciłeś?-spytałam zdziwiona.
-Skończyłem szybciej trening-powiedział i wszedł do kuchni.
-Wybacz Ell, muszę iść-powiedziałam.
-Gdzie idziesz?-spytał.
Długo się wahałam nad odpowiedzią, ale postanowiłam, że nie będę kłamać.
-Idę na imprezę, wrócę dość późno-oznajmiłam.
-G...gdzie?
-Chyba powinieneś się cieszyć, że gdzieś wychodzę-stwierdziłam.
-Cieszę się, bardzo się cieszę-odpowiedział.
-Naprawdę, muszę już iść.
-Dobra, leć już, jutro pogadamy-puścił mi oko, a ja poszłam w kierunku drzwi.
-Pa Ell.
-Baw się dobrze!-usłyszałam i wyszłam z domu.
Na dworze było strasznie ciepło. Miałam spory kawał drogi do Ryan'a, więc postanowiłam, że wsiądę do jakiejś taksówki, których tutaj było mnóstwo. Wsiadłam do jednej z nich. Przywitałam się z kierowcą i wskazałam mu, dokąd ma jechać. Potem zaczęłam rozmyślać o tym co będzie. Z jednej strony byłam zachwycona, ze ktoś mnie zaprosił, a z drugiej strony bałam się iść w obce towarzystwo. Ale wiem, że to może być moja szansa, aby otworzyć się przed ludźmi.
-Jesteśmy, należy się 20 dolarów-wyrwał mnie z rozmyśleń kierowca.
Zapłaciłam mu i wyszłam z samochodu. Przed moimi oczami ukazał się wielki dom. Wydawało mi się, że może pomyliłam domy, jednak ze środka słychać było muzykę. Przełknęłam ślinę i weszłam do środka. Było tu strasznie dużo ludzi, nie wiedziałam co tu się dzieje. Nagle poczułam, że ktoś kładzie rękę wokół mojej szyi.
-Rydel, nareszcie jesteś!-powiedział Ryan-Chodź zrobię ci drinka.
-Um... Ryan. Ja chyba nie powinnam pić-powiedziałam wahając się.
-Przestań! Żyjmy puki jesteśmy młodzi-powiedział i zaczął nalewać alkoholu do szklanki. Czułam się strasznie dziwnie, tak nieswojo. Nie wiedziałam czy pić, przecież Ellington gdyby się o tym dowiedział byłby wściekły. Ale cóż, nie może mi wiecznie rozkazywać, tak czy tak się o tym nie dowie.
-Chodź przedstawię ci moich znajomych mała-rzekł Ryan.
Strasznie denerwowało mnie to, że co chwile mówił na mnie śliczna, mała... Przecież prawie wcale się nie znamy.
-To jest Isobel, ona się tobą zajmie. Reszta jeszcze nie przyszła-wskazał na wysoką brunetkę. Dziewczyna pokiwała ręką w moją stronę i posłała mi szeroki uśmiech, wydawała się sympatyczna. Postanowiłam, że usiądę obok niej.
-Cześć, o ile się nie mylę, to nazywasz się Rydel?-spytała.
-Tak, mów mi Delly-powiedziałam.
Nagle do naszego stolika podeszły jakieś dziewczyny.
-Jakaś nowa?-spytały. One były inne niż Isobel, bynajmniej tak mi się zdawało.
-Tak, to jest Delly, Delly to jest Shelby i Lela-wypowiedziała Isobel.
Obie dziewczyny usiadły na przeciwko nas. Shelby spojrzała się prosto w moje oczy i zaśmiała się, nie wiedziałam o co jej chodziło.
-Podoba ci się Ryan?-spytała Lela
-Jest dosyć ładny, ale nie znam go zbyt dobrze-powiedziałam i upiłam łyk mojego drinka, aby skończyć ten temat.
-I jest świetny w łóżku-dodała Shelby, na co ja rozszerzyłam oczy. Czułam się dziwnie, wydawało mi się, że tylko ja w tym gronie nigdy nie uprawiałam seksu. Nie lubiłam gadać z obcymi ludźmi, a już na pewno nie na takie tematy.
-Delly, robiłaś to już kiedyś?-spytała Lela. Nie chciałam z nimi rozmawiać, gdybym wiedziała, że to wszystko tak się skończy, to nigdy bym tutaj nie przyszła. Na szczęście Ryan podszedł do nas.
-Zapraszam na parkiet kotku-powiedział i pociągnął mnie za rękę. Bardzo się ucieszyłam, że nie muszę kontynuować tej rozmowy. Podeszliśmy na środek pokoju i zaczęliśmy tańczyć do rytmu muzyki dj'a. Na początku bardzo mi się podobało, aż do czasu, gdy chłopak położył swoje ręce na moich pośladkach. Byłam trochę przestraszona, gdyż nie lubię gdy ktoś mnie dotyka.
-Ej, słońce rozluźnij się trochę-powiedział i położył głowę na moim ramieniu.
Zamknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki wdech. Chciałam po prostu stąd iść, nie czułam się tu dobrze. Chwilę później poczułam jak brunet wypuszcza mnie ze swoich objęć. Dopiero teraz spostrzegłam się, że dj zrobił sobie przerwę i muzyka przestała grać.
-Byłaś świetna-szepnął mi do ucha.
Ja natomiast odwróciłam się i poszłam w stronę dziewczyn. Chciałam pogadać z Isobel, gdyż przy niej czułam się najlepiej. Usiadłam więc obok brunetki i chwyciłam do ręki mojego drinka.
-Jak było?.
-Super-powiedziałam bez zdumienia.
-Pewnie jeszcze dziś cię przeleci-powiedziała Shelby.
-Przestań Shelby-powiedziała Isobel-Chodź na chwilę Delly.
Zgodnie z słowami dziewczyny poszłam za nią. Stanęłyśmy w koncie pokoju.
-Przepraszam za nie, one po prostu się upiły, ty jesteś nowa, więc chciałyby ciebie poznać.
-Wiesz Isobel, nie czuje się przy nich najlepiej.
-Delly, musisz się po prostu otworzyć, nie daj się im tobą pogrywać, bądź silna-powiedziała kładąc dłoń na moim ramieniu. Jej słowa totalnie mnie olśniły.
-Dziękuję ci-powiedziałam i przytuliłam się do niej.
-Nie ma za co, a teraz chodźmy tam.
Poszłam wraz z nią i usiadłyśmy na swoich miejscach. Gdy wróciłyśmy pojawił się już tam Ryan i trzech jego znajomych.
-Gramy w butelkę, gracie z nami?-spytali wszyscy. Ja tylko spojrzałam się na Isobel, a ona potwierdzająco kiwnęła głową.
 Przysunęłyśmy się trochę bliżej do stołu i jeden z facetów zaczął kręcić.
-Wypadło na ciebie Isobel-uśmiechnął się szyderczo-Prawda czy wyzwanie?
-Prawda.
-Czy kiedykolwiek uprawiałaś seks?-spytał. 
-Nie-Isobel lekko się zarumieniła. Usłyszałam wtedy złowrogi śmiech Shelby. Isobel natomiast skierowała swój wzrok na podłogę. Zrobiło mi się wtedy przykro, więc przytuliłam ją.
-Nie martw się, ja też tego nie robiłam-szepnęłam jej do ucha, aby dodać jej otuchy.
Ona tylko spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
-Ej, dziewczyny, gramy dalej-usłyszałyśmy.
Zaśmiałam się z nią i kontynuowaliśmy grę. Nawet nie spostrzegłam, że zaczęli już kręcić 3 raz przez ten czas.
-Twoja kolej Ryan-powiedziała Lela-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Więc, pocałuj Delly-powiedziała. Na te słowa moje oczy się rozszerzyły. Chłopak tylko przegryzł swoją dolną wargę, po czym uśmiechnął się szyderczo. Ryan zaczął się do mnie przybliżać. Zamknęłam oczy i zagryzłam wargę.
-Dasz radę, bądź silna-szepnęła Isobel i złapała mnie za rękę.
Nagle poczułam, jak ręka chłopaka ląduje na moim policzku.
-Otwórz oczy kochanie-powiedział, jednak nie posłuchałam go. Zaraz po tym poczułam jak jego język wbił się w moje usta. Całował tak namiętnie i z wielkim zapałem. Ale co ja właściwie robię? "Nie daj się im tobą pogrywać"- te słowa właśnie przyszły mi do głowy.
-Mam tego dosyć!-krzyknęłam i odepchnęłam bruneta od siebie. Zaraz potem wstałam i kierowałam się na drugie piętro.
-Gdzie ty idziesz?!-spytał zły Ryan.
-Gówno powinno cię to obchodzić-fuknęłam i ruszyłam w stronę schodów. Miałam tego wszystkiego po uszy, spełniałam tylko ich zachcianki, a i tak zawsze byłam tą najgorszą. Teraz chciałam odpocząć i zapomnieć o tym w ciszy. Na tym piętrze było strasznie dużo pokoi, nie wiedziałam gdzie powinnam pójść. Na szczęście znalazłam pewien pusty pokój, w którym postanowiłam się przespać. Szybkim ruchem ściągnęłam moje buty i rzuciłam je w kąt. Zaraz potem znajdowałam się w łóżku.
-Po jaką cholerę ja tu przyszłam-powiedziałam sama do siebie i wtuliłam się do poduszki. Po chwili poczułam, jak po moim policzku spływa łza.Tak bardzo chciałam być teraz w domu i zwierzyć się Ellingtonowi, jednak nie mogłam tam teraz wrócić.



_________________________________________________________________________________
Napisałam pierwszy rozdział. Mam nadziej, że blog się wam spodoba. Różni się od wszystkich blogów o R5. Prolog znajdziecie tutaj 
Kolejny rozdział dodam za tydzień.
- Kitty Kiture.