sobota, 26 października 2013

Rozdział drugi

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Gdy lekko poruszyłam moim ciałem poczułam, że ktoś obejmuje mnie wokół talii. Odwróciłam się, był to Ryan. Pośpiesznie odsunęłam jego rękę i wstałam z łóżka. Czy ja właśnie z nim spałam? Możliwe było, że przyszedł w nocy i położył się obok mnie. Wiem, że na pewno do niczego nie doszło, gdyż byłam na tyle trzeźwa. Wysunęłam z kieszeni moich spodenek mój telefon. Spojrzałam na godzinę 13:20. Również moją uwagę przykuło 20 nieodebranych połączeń od Ellingtona. No tak, przecież zapomniałam mu powiedzieć o tym, że tu nocuję. Musiałam jak najszybciej wracać do domu. Założyłam swoje buty i kierowałam się w stronę wyjścia. Gdy wyszłam na zewnątrz załamałam się, było strasznie zimno,lał deszcz, a na dodatek była burza.
-Podwieźć cię piękna?-zapytał znany mi już głos.
Odwróciłam się i spojrzałam na Ryana. Nie wiedziałam czy powinnam z nim jechać, jednak nie miałam za bardzo wyjścia.
-Och, ile można się zastanawiać, wsiadaj-powiedział. Niechętnie poszłam za nim i wsiadłam do samochodu. Podczas jazdy panowała wielka cisza. Zastanawiałam się co powiem Ellingtonowi. Wiedziałam, że będzie na mnie wściekły, jednak nie miałam pojęcia co mu powiem.
-Jesteśmy księżniczko-usłyszałam.
-Nigdy więcej tak do mnie nie mów-fuknęłam. Chciałam już wychodzić z samochodu, kiedy Ryan złapał mnie za nadgarstek.
-Jutro będę po ciebie o 16, nie zapomnij o tym.
-Nigdzie nie idę.
-To nie było pytanie kotku-powiedział, a ja odsunęłam jego rękę i wyszłam z samochodu.
Miałam jego dość, czuł się, jakbym była jego własnością. 
Pociągnęłam za klamkę od drzwi i weszłam do środka. Gdy weszłam do salonu, zauważyłam, że Ellington ogląda mecz piłki nożnej z jego przyjacielem, Rikerem.
-Cześć...-powiedziałam niepewnie stając w rogu pomieszczenia. Ellington pośpiesznie odwrócił się i spojrzał w moją stronę.
-Gdzie ty do jasnej cholery byłaś?!-spytał ze złością. Przestraszyłam się trochę, gdy krzyknął. Nigdy nie znałam go od tej strony.
-Mówiłam przecież, że idę na imprezę.
-Dzwoniłem do ciebie wiele razy, nie wróciłaś do domu, chciałem już pójść na policję, jednak gdyby się o tym dowiedzieli to zapewne wylądowałabyś w jakiejś rodzinie zastępczej! Boże, czemu ty jesteś tak głupia!-wykrzyknął. Przez jego słowa poczułam wielkie ukłucie w sercu. Czułam się samotna, nie miałam na kogo liczyć. Czułam jak po moim policzku spływa łza.
-Ellington spokojnie, nie krzycz na nią, Delly idź do pokoju-powiedział Riker. Spojrzałam się tylko na Ellintona i totalnie się rozpłakałam. Wybiegłam stamtąd do mojego pokoju. Usiadłam na podłodze opierając się o moje łóżko. Zamknęłam na chwilę oczy. Przyszłam mi do głowy pewna myśl. Otworzyłam moją szufladę i wyjęłam z niej moje małe pudełko, w którym przechowywałam swoje rzeczy. Otworzyłam je i wyciągnęłam z niego żyletkę. Ostatnio trzymałam ją w ręku kilka lat temu. Tak, cięłam się, jednak odkąd obiecałam mojej siostrze, że nie zrobię już tego przestałam. Przyglądałam się jej. Tak strasznie kusiło mnie, aby się pociąć. Nie chciałam łamać mojej obietnicy, ale przecież mojej siostry już nie ma, nigdy już mnie nie pocieszy. Wyprostowałam, więc moją lewą rękę i zaczęłam się ciąć. Poczułam wielką ulgę, tak dawno tego nie robiłam. Co prawda trochę szczypało, ale w pewnym stopniu sprawiało przyjemność. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Pośpiesznie wrzuciłam żyletkę do szuflady i położyłam się na łóżku przykrywając kołdrą. Po chwili ktoś złapał za klamkę od moich drzwi, po czym je otworzył.
-Wychodzę, w tym czasie masz być w domu-powiedział Ellington i wyszedł z pokoju. 
Ja wkurzona rzuciłam poduszką o podłogę. Nienawidziłam gdy on mnie unikał. Na szczęście nie zdarzało to się często.
Leżąc tam uświadomiłam sobie, że jestem sama, kompletnie sama. Nie miałam na kogo liczyć. Rozpłakałam się, znowu. Nie umiałam sobie poradzić z tymi emocjami, które w tym momencie mi towarzyszyły. To naprawdę nie miłe uczucie kiedy jesteś nie chciana i nie lubiana, jest mi naprawdę z tym ciężko. Szczególnie wtedy kiedy ludzie wypominają mi moją przeszłość.
-Nie płacz Delly, bądź silna-mówiłam do siebie, przecierając ręką łzy. Wzięłam głęboki oddech i postanowiłam się przespać, odpocząć od tego wszystkiego.

                                                                                                           ***                                                                                                       

Ze snu rozbudziły mnie straszliwe wrzaski. Pośpiesznie wstałam. Spostrzegłam się, że dźwięki te słychać z ogrodu. Podeszłam do okna i zauważyłam całą na czarno ubraną osobę. Moje serce momentalnie zaczęło szybciej bić na ten widok, strasznie się bałam. Podbiegłam do mojej szafki i wzięłam do ręki mój telefon, po czym wybrałam numer Ellingtona. Dzwoniłam kilka razy, jednak nikt nie odbierał.
-Ellington odbierz, proszę...-mówiłam zmartwiona.
Po kilku połączeniach odpuściłam, gdyż postanowiłam zadzwonić do Rikera.
-Riker? Proszę, daj mi Ellingtona, to ważne-powiedziałam szybko.On pośpiesznie wykonał moje polecenie.
-Tak?-spytał Ellington.
-Ell, ktoś jest w naszym ogrodzie-powiedziałam przerażona. Nagle usłyszałam wielki trzask, okazało się, że nieznajomy rozbił okno w salonie-Ellington, ktoś wybił okno!-krzyknęłam cicho łapiąc się za głowę.
-Delly, schowaj się pod łóżko, szybko. Ja już jadę, nie odzywaj się i nie panikuj-powiedział i się rozłączył. Ja natomiast szybko wykonałam jego polecenie i schowałam się pod łóżko. Usłyszałam czyjeś kroki po schodach. Przełknęłam cicho ślinę i włączyłam moją nagrywarkę w telefonie, aby nagrać tą osobę. Nagle ktoś wszedł do mojego pokoju. Poczułam wielkie ukłucie w brzuchu. Bałam się, że mnie znajdzie i porwie, bądź zrobi coś gorszego. Nieznajomy przybliżył się w moją stronę i zaczął grzebać w mojej kołdrze, zapewne chciał coś ukraść. Moją uwagę przykuły jego buty, na który widniała wielka dziura. Przeraziłam się, jak ten człowiek mógł wyglądać. Nieznajomy zaczął się coraz bardziej przybliżać, kiedy nagle usłyszałam, że ktoś wszedł do domu. W głębi duszy liczyłam na to, że będzie to Ellington. Nie myliłam się, gdyż facet, który był w moim pokoju otworzył okno i planował ucieczkę. Usłyszałam, że do pokoju wbiegł Ellington, który chciał złapać tego facet, jednak ten wyskoczył przez okno.
-Jeszcze się spotkamy skurwysynie!-krzyknął i schylił się pod łóżko.
-Delly, wszystko w porządku?-spytał pomagając mi wstać.
-Tak-powiedziałam, siadając na łóżko. Natomiast Ellington usiadł obok mnie i spojrzał się na mnie.
-Bałem się o ciebie-powiedział.
-Ellington, dziękuję ci.
-Za co?
-Za to, że jesteś przy mnie-powiedziała i przytuliłam go.








----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że dodaję rozdział po tak długim czasie. Nie miałam po prostu czasu. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i postaram się dodawać rozdziały bardziej regularnie. Ale nie obiecuję, ponieważ w szkole co chwile mam sprawdzian lub kartkówkę lub dużo zadania.  Po za tym pani z angielskiego uwzięła się na mnie. Więc wiecie... A jak mam wolne to chcę po prostu odpocząć. 
Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał :)