środa, 28 maja 2014

Rozdział ósmy

Obudziłam się. Otworzyłam moje zaspane oczy i spostrzegłam się, że leżałam właśnie w objęciach Ellingtona Delikatny uśmiech wkradł się na moją buzię. Chwyciłam jego ramię i odsunęłam lekko, aby go nie obudzić. Chciałam już wyjść z łóżka, kiedy brązowooki pociągnął mnie za rękę.
-Nigdzie nie idziesz-powiedział zachrypniętym głosem. 
-Proszę cię, chcę zrobić śniadanie.
-Zrobisz je później-odpowiedział sadzając mnie na swoich kolanach. Uśmiechnął się lekko i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho.
-Mógłbym siedzieć tu z tobą godzinami-szepnął.
-Ale musisz iść do pracy Ell
-Od dziś zaczynam 3-tygodniowy urlop skarbie-zaśmiał się zadziornie.
-Aż tak długo? Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś?-spytałam zdziwiona.
-Chciałem zrobić ci niespodziankę.
-Chyba nie masz zamiaru gnić w tym łóżku Ell, są wakacje, wstajemy-powiedziałam i zeszłam z łóżka. Ellington również niechętnie wstał i zaczął się ubierać, a ja poszłam w stronę kuchni. Wyjęłam z lodówki kilka jajek, gdyż postanowiłam zrobić jajecznicę. Nagrzałam patelnię i rozbiłam jajka. Doprawiłam je trochę i w kilka minut danie było gotowe. Wyjęłam z szafki talerze i nałożyłam na nie posiłek. Nakryłam stół w kuchni i zawołałam Ella, który zaraz po tym szybko się zjawił.
-Mmm, jajecznica-mruknął pod nosem. Zaśmiałam się cicho i zasiedliśmy do stołu.
-Czyli dziś nie wychodzisz z domu?-spytałam.
-Chciałem dziś jechać do moich rodziców, dość długo ich nie widziałem-odpowiedział-Jedziesz ze mną?
-Jeszcze nie wiem, chciałam dziś spotkać się z Isobel.
-W porządku, wrócę jutro z rana-powiedział kontynuując jedzenie.
Nie chciałam wtrącać się w jego sprawy rodzinne. Czasem po prostu wydaje mi się, że przez to, iż ma mnie pod opieką to jest dla niego uciążliwe i denerwujące. 
Kiedy zjadłam już śniadanie, odłożyłam talerze do zlewu.
-Idę do pokoju-powiedziałam i poszłam na górę. Podeszłam do mojego łóżka i chwyciłam telefon do ręki. Wybrałam numer do Isobel.
-Cześć Isobel robisz coś dziś?-spytałam.
-Cześć Delly właśnie miałam do ciebie dzwonić. Chciałabyś pójść ze mną na miasto?
-Chcę i to nawet bardzo. Muszę zakupić sobie jakieś nowe ubrania.
-To o której się spotykamy?
-Bądź u mnie o 14-powiedziałam.
-Jasne, do zobaczenia-usłyszałam i zakończyłam połączenie. Odłożyłam swój telefon na biurko. Isobel miała być tu za niecałą godzinę więc musiałam się przygotować. Podeszłam do szafy, z której wyjęłam czarne legginsy i zwykły biały top. Przebrałam się w moje ubrania i podeszłam do lustra. Rozczesałam moje włosy szczotką i spięłam je w luźnego koka. Zaraz potem podeszłam do mojej szafki, która znajdowała się obok łóżka. Wyjęłam z niej moją dawną skarbonkę, w której trzymałam moje oszczędności. Zabrałam daną ilość pieniędzy i włożyłam je do portfela. Odłożyłam skarbonkę na swoje miejsce, a mój portfel schowałam do torebki. Gotowa już zeszłam na dół. W salonie zastałam Ellingtona, który oglądał telewizję.
-Ell, zaraz wychodzę.
-Gdzie idziesz?-spytał.
-Umówiłam się z Isobel na zakupy.
-O której wrócisz?
-Nie mam pojęcia, wezmę moje klucze-odpowiedziałam i usłyszałam dźwięk dzwonka drzwi. Pomachałam ręką w stronę zielonookiego i poszłam na korytarz. Założyłam na nogi moje krótkie converse i otworzyłam drzwi. Ujrzałam tam brunetkę, która uśmiechała się do mnie. Przywitałyśmy się i wyszłam z domu.
-Co ty na to, abyśmy pojechały do galerii taksówką? Wiesz, stąd jest dosyć daleko...-powiedziała na co zaśmiałam się. Zgodziłam się na jej propozycję, gdyż prawdopodobnie droga zajęła by nam z co najmniej godzinę. Złapałyśmy jedną z pobliskich taksówek i ruszyłyśmy. 
-Co planujesz kupić?-spytała Isobel.

-Sama jeszcze nie wiem, zależy co wpadnie mi w oko-uśmiechnęłam się-Ale planuję zakupić jakieś sukienki.
-To podobnie jak ja-odpowiedziała. Rozmawiałyśmy jeszcze przez dłuższą chwilę o swoich ulubionych markach i o swoich stylach. Zaraz później dotarłyśmy na miejsce. Wysiadłyśmy z taksówki i weszłyśmy do ogromnego budynku, w którym znajdowało się mnóstwo sklepów. Postanowiłam wraz z Isobel że pójdziemy najpierw do H&M. Rozdzieliłyśmy się na niewielką odległość szukając czegoś dla siebie. 
-Ej Delly chodź na chwilę!-krzyknęła Isobel.
-Co?-spytałam podchodząc do niej.
-Lela urządza dziś domówkę, pyta się czy przyjdziemy.
-Nie, to nie jest najlepszy pomysł-westchnęłam.
-Proszę cię! W dodatku nie będzie tam Shelby i Ryan'a.
-Jak to?
-Wyjechali na weekend.
-No nie wiem...
-Och, przestań są wakacje. Napiszę, że przyjdziemy, nie masz nic do gadania-powiedziała na co ja zaśmiałam się. Nie byłam pewna czy powinnam tam iść, gdyż ostatnia impreza nie zaliczała się do udanych. 
-No dobra, tylko teraz pomóż mi znaleźć jakąś sukienkę na imprezę-powiedziałam-Tak właściwie, o której jest ta impreza?
-O 20, możemy spokojnie zrobić zakupy-odpowiedziała. Chciałam powiadomić o tym Ellingtona, ale stwierdziłam, że nie będzie takiej potrzeby, skoro i tak nocuje on u swoich rodziców. Nie będzie musiał o niczym wiedzieć.
Poszłam więc w przeciwną stronę, aby wyszukać coś na dzisiejszy wieczór. Przejrzałam kilka sukienek jednak nie znalazłam nic odpowiedniego. Przejrzałam jeszcze kilka półek z ubraniami, jednak na marne.
-Isobel masz coś?-spytałam przyjaciółkę.
-Niestety nie-odpowiedziała ze smutkiem-Może wejdziemy do innego sklepu?
Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam. Wyszłyśmy stąd i skierowałyśmy się do sklepu obok. Panował tu bardzo elegancki wystrój. Gdy tylko tu weszłam, to od razu spodobało mi się kilka rzeczy.
-Patrz jaka ta jest śliczna-powiedziała Isobel pokazując mi sukienkę.
-Nie uważasz, że jest trochę zbyt "odważna"?
-Masz idealną figurę, będzie cudownie na tobie leżeć.

-Wcale nie-powiedziałam. Brunetka pociągnęłam nie za rękę i szła w stronę przymierzalni. Wywróciłam lekko oczami. 
-Przymierz ją, ona jest dla ciebie stworzona-powiedziała podając mi sukienkę-Zawołaj mnie jak ją ubierzesz, ja idę poszukać coś dla siebie.
Zdjęłam więc moje ubrania i przymierzyłam sukienkę. Była dość obcisła i odkrywała część moich ud. Przyglądałam się chwilę w lustrze i nie byłam do końca przekonana. Wyjrzałam więc zza przymierzalni i wypowiedziałam imię brunetki, która przyszła do mnie w ciągu kilku sekund.
-Matko, musisz ją wziąć! Ta czerwień idealnie podkreśla twoją figurę-powiedziała-Ściągaj ją i idziemy do kasy.
Na jej słowa zaczęłam się przebierać. Skoro stwierdziła ona, że jest ładna, to wierzyłam jej na słowo. Wyszłam z przymierzalni i skierowałam się do kasy. Zapłaciłam kasjerce i szłam do wyjścia, gdzie czekała już Isobel.
-Mądry wybór-zaśmiała się-To co teraz robimy?
-Może kupimy sobie shake'a i wracamy do domu?
-Dobra, idź zamów, a ja zadzwonię po taksówkę.


***
Byłyśmy właśnie u Isobel w pokoju. To tutaj przygotowywałyśmy się na domówkę. Isobel wygrzebała ze swojej szafy kremową sukienkę, a ja ubrałam moją czerwoną, którą niedawno zakupiłam w sklepie. 
-Cholera, zapomniałam o butach!-powiedziałam zdenerwowana.
-Spokojnie, pożyczę ci moje szpilki-odpowiedziała.
Ubrałam więc czarne buty na obcasie. Zachwiałam się lekko, gdyż dawno nie chodziłam na wysokim obuwiu. Poprawiłam jeszcze lekko moje włosy i byłam gotowa do wyjścia. Isobel również była już wyszykowana.  
-Więc idziemy?-spytałam.
-Tak-powiedziała chwytając do ręki swoją torebkę. Isobel zawołała swoją mamę, która miała nas podwieźć. Razem we trójkę wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się w stronę samochodu. Isobel podała adres zamieszkania Leli i ruszyłyśmy w drogę. Bałam się trochę, co z tego wszystkiego wyjdzie, ale nie było już odwrotu. 
-Myślę, że to tutaj. Życzę miłej zabawy dziewczyny-powiedziała mama Isobel. Podziękowałyśmy jej i wyszłyśmy z auta. Podeszłyśmy do drzwi i wcisnęłyśmy przycisk dzwonka.
-Cześć laski-powiedziała Lela przytulając nas. Z jej oddechu czuć było sporą ilość alkoholu. Dziewczyna zaprosiła nas do środka. Było tu dość sporo ludzi. Szłyśmy równym krokiem za dziewczyną, która zaprowadziła nas do kuchni. Wyjęła z szafki szklanki i zrobiła nam mocne drinki. Upiłam dużego łyka, był świetny. Poszłyśmy potem do salonu, w którym wszyscy ludzi bardzo dobrze się bawili. Zasiadłyśmy do stołu z kilkoma znajomymi Leli i zaczęła się zabawa...

***
Wypiłam już sporo drinków. Poznałam wielu nowych ludzi, z którymi mieliśmy wielki ubaw. Siedziałam przy stole, kiedy pewien mężczyzna zaprosił mnie do tańca. Wstałam więc z miejsca i chwyciłam jego rękę. 
-Długo się nie widzieliśmy, prawda?-spytał śmiejąc się. Spojrzałam się na jego twarz, ponownie spotkałam Ryana. Przybliżyłam się do niego i zagryzłam jego dolną wargę.
-Co tutaj robisz? Przecież miałeś wyjechać...-mruknęłam cicho.
-Pokłóciłem się z Shelby, więc wróciłem-powiedział przenosząc swoje dłonie na moje pośladki.
-Przestań to robić-szepnęłam z śmiechem.
-Powiedz, że tego nie chcesz-szepnął zagryzając moje ucho. Jęknęłam cicho wbijając paznokcie w jego ramię. 
-Chodź ze mną-powiedział ciągnąc mnie za rękę. Zadowolona szłam za nim chwiejąc się na boki, byłam już kompletnie pijana. Brunet zaprowadził mnie do jednego z pokoi, a zaraz potem zamknął drzwi.
-Pobawimy się trochę-powiedział chytrze i wbił się w moje czerwone usta. Zsunął z mojego ramienia ramiączko mojej sukienki. Przysunął się bliżej mojej szyi, przez co miałam gęsią skórkę. Zaczął ją ssać i przegryzać. Przybliżył swoją rękę do moich pleców i zaczął rozpinać moją sukienkę. Przejechałam moją dłoń w dół i poczułam jego wypukłość poprzez spodnie. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy poczułam jak łapie mnie za udo. Dopiero teraz się otrząsnęłam. Pośpiesznie odsunęłam się od niego. Czy naprawdę byłam na tyle głupia i prawie oddałabym się Ryanowi? Szybkim ruchem zapięłam moją sukienkę.
-Coś nie tak?-spytał zdziwiony.
-Jesteś idiotą!-krzyknęłam uderzając go w policzek. Chwyciłam do ręki moją torebkę i wyszłam z pomieszczenia. Strasznie kręciło mi się w głowie, jednak nie mogłam zostać tu dłużej. Pośpiesznie wyszłam z tego domu. Wyjęłam z torby mój telefon, dochodziła godzina 4. Zdenerwowana ruszyłam szybkim ruchem w stronę domu. Bałam się, że cokolwiek mi się stanie, gdyż miałam bardzo daleką wędrówkę.

Mało brakowało, a popełniłabym największą głupotę życia, cholera.