poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział trzeci

Obudziłam się. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam słoneczne promienie docierające z okna. Na dworze była piękna pogoda. Słychać było poranne ćwierkanie ptaków. Uśmiechnęłam się sama do siebie, pierwszy raz miałam tak wspaniałą pobudkę. Wstałam z łóżka i podeszłam w stronę okna. Ujrzałam tam dwójkę małych dziewczynek, które skakały przez skakankę. Widząc to od razu przypomniały mi się dobre czasy kiedy wraz z moją siostrą codziennie wychodziłyśmy na dwór. Zawsze wcześnie rano wychodziłyśmy się bawić, a wracałyśmy późnym wieczorem. Na samą myśl o tym na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Uradowana zeszłam na dół do kuchni. Gdy weszłam do pomieszczenia zastałam tam Ellingtona. 
-Dzień dobry-szepnęłam mu do ucha, a on odwrócił się w moją stronę.
-Dzień dobry-odpowiedział łapiąc mnie w pasie. Zaraz potem posadził mnie na blacie kuchennym. 
-Wszystko w porządku po wczoraj?-spytał troskliwie. Ja tylko kiwnęłam twierdząco głową, a on zaczął mnie łaskotać.
-Ellington, proszę przestań-powiedziałam śmiejąc się. Kochałam go za to, że często potrafił mnie rozweselić i pocieszyć. Ellington jest jedną osobą, do której mam tak wielkie zaufanie.
-Zrobiłem ci naleśniki-mruknął do mojego ucha.
-Nie wierzę, że to nie są kanapki-powiedziałam rozbawiona. Chciałam już zejść z blatu, aby zjeść, jednak Ellington mnie zatrzymał.
-Delly, poczekaj...-powiedział przytrzymując moje nadgarstki.
-Tak?-spytałam.
-Chcę, abyś wiedziała, że nigdy nie pozwolę na to, żeby ktokolwiek cię skrzywdził-oznajmił odgarniając przy tym moje blond włosy za ucho. Ja tylko spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że mu na mnie zależy, chociażby w najmniejszym stopniu.
-Wiem Ellington-odpowiedziałam przytulając go. On natomiast posadził mnie do siebie na barana. 
-Ell, głupku, co ty robisz?-spytałam rozbawiona. On nie odpowiadając szedł dalej, aż w końcu zatrzymał się przy stole.
-Teraz życzę smacznego-powiedział stawiając mnie na nogi. Od razu poczułam wspaniały zapach naleśników. 
-Mam nadzieję, że się nie zatruję-zaśmiałam się. Zasiadłam do stołu i zaczęłam jeść posiłek. Naleśniki były przepyszne, naprawdę nie wiedziałam, że Ellington tak dobrze gotuje. Zjadłam więc posiłek z wielkim apetytem, a potem pobiegłam na górę do swojego pokoju, gdyż postanowiłam się ubrać. Otworzyłam moją szafę i wyjęłam z niej biały t-shirt, dżinsową kamizelkę oraz szorty. Podeszłam do mojej toaletki, gdzie wykonałam delikatny makijaż. Miałam dziś dużo wolnego czasu, więc postanowiłam wejść na twitter'a. Jednak gdy zobaczyłam jednego tweet'a moja twarz zbladła:


"Dziękuję za tamtą noc Delly, byłaś wspaniała x"

Byłam tak strasznie zła na Ryana, co on sobie wyobraża? Zmyśla głupoty i pisze je publicznie. Czułam się tylko wykorzystywana przez niego. Do tego jeszcze przypomniało mi się, że o 16 miał po mnie przyjechać. Ze złości zamknęłam mojego laptopa. Nie miałam zamiaru dłużej tam siedzieć, kto wie co jeszcze bym tam znalazła. Zdenerwowana rzuciłam laptopa na łóżko. Miałam ochotę się pociąć, bądź zrobić coś cokolwiek głupiego, więc wyszłam z pokoju, musiałam się jakoś odstresować. Zeszłam, więc na dół, jednak zastałam tam Ellingtona z jakąś dziewczyną.
-Um, Ellington, nie wiedziałam, że masz dziewczynę...-powiedziałam łapiąc się za głowę.
-C-co?-spytał zdziwiony-Delly, to jest Ana, przyjechała, aby wstawić dodatkowe zamki do drzwi, zabezpieczyć okna oraz wstawić kamery.
-Witam-powiedziała kobieta podając mi rękę. Ja tylko spojrzałam się na nią po czym się zarumieniłam. Nie chciałam tam stać, gdyż czułam się trochę nieswojo, dlatego też poszłam do salonu. Zauważyłam, jak Ellington i Ana wchodząc do ogrodu, więc włączyłam pierwszy lepszy program telewizyjny i zaczęłam oglądać film. Po chwili jednak spostrzegłam się, że jest to jakiś horror, więc pośpiesznie przełączyłam kanał. Chciałam już poszukać czegoś innego w telewizji, jednak usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegar na ścianie, było kilka minut po godzinie 16. No tak, to mógł być tylko Ryan. Pobiegłam szybko w stronę drzwi, gdyż nie chciałam, aby Ellington dowiedział się o tym, że znam kogoś takiego jak on. Zapewne nie byłby zadowolony.
-Cześć piękna-powiedział brunet.
-Błagam, idź do samochodu, zaraz do ciebie przyjdę-powiedziałam zdenerwowana.
-Nie wierzę ci, chcę pierw nagrodę.
-Jaką znów nagrodę?
-Pocałuj mnie, to poczekam w samochodzie-powiedział szczerząc się. Ja tylko spojrzałam na niego zła, ale nie miałam wyjścia. Podeszłam do niego i pocałowałam go, jednak zrobiłam to z przymusu. Nie miałam z tego żadnej przyjemności. Po wykonaniu polecenia odepchnęłam chłopaka od siebie.
-A teraz idź do auta-fuknęłam i przymknęłam lekko drzwi.
Poszłam szybko do Ellingtona, aby powiedzieć mu, że wychodzę.
-Ktoś dzwonił do drzwi?-spytał.
-Tak, to moja koleżanka. Nie masz nic przeciwko, aby wyszła do niej?-kłamałam.
-Jasne, możesz iść, tylko wróć na noc-powiedział.
-O to na pewno nie musisz się martwić-powiedziałam cicho do siebie. Zaraz później wyszłam z domu. Nie chciałam z nim jechać, ale gdybym tego nie zrobiła, to Ellington by się dowiedział. Wsiadłam więc do samochodu.
-To było niezłe mała-powiedział śmiejąc się szyderczo.
-Zamknij się, nigdy tego nie powtórzę-powiedziałam. On wcale mnie nie słuchał. 
-Gdzie my jedziemy?-spytałam.
-Zobaczysz, na pewno ci się spodoba-odpowiedział kładąc rękę na moim udzie. Pośpiesznie zdjęłam jego dłoń.
-Nie pozwalaj sobie!-krzyknęłam. On natomiast po raz kolejny się zaśmiał. Wkurzało mnie jego zachowanie. Był kompletnym dupkiem, który nie okazywał szacunku chyba żadnej dziewczynie.
-Jesteśmy-powiedział Ryan otwierając drzwi. Wychodząc spostrzegłam się gdzie jesteśmy. Byliśmy na pobliskiej plaży w Los Angeles. Szliśmy wzdłuż szerokiej ścieżki, aż w końcu dotarliśmy na miejsce. Moją uwagę od razu przykuły wcześniej już poznane dziewczyny oraz kilku mężczyzn. Najbardziej ucieszyłam się z tego powodu, iż wśród dziewczyn była też Isobel.
Przywitałam się z wszystkimi po kolei, a zaraz potem usiadłam koło brunetki.
-Cześć Delly-przywitała mnie dziewczyna-Idziesz jutro, na imprezę pożegnalną ze szkoły?
-Tak-powiedziałam.
-To się spotkamy-uśmiechnęła się do mnie-Masz już wybraną sukienkę?
Gdy dziewczyna spytała się mnie, złapałam się za głowę.
-Boże, zupełnie o tym zapomniałam!-przez to całe zamieszanie kompletnie zapomniałam o zakończeniu roku i tej imprezie. Ucieszyłam się z tego strasznie, gdyż nareszcie, będę miała już spokój od tego wszystkiego.
-Proszę, proszę, kto tu przyszedł-powiedziała Shelby krzyżując ręce na piersi.
Spojrzałam tylko na nią i posłałam jej złowrogie spojrzenie. 
-Coś ci nie pasuje Shelby?-spytała zła Isobel.
-Tak, ona nie należy do naszego towarzystwa i nigdy nie będzie do niego należeć-powiedziała zdenerwowana.
-Spokojnie, nie mam takiego zamiaru-fuknęłam. Zła pośpiesznie wstałam z miejsca i ruszyłam w dalszą stronę plaży. Nie miałam ochoty tam z nimi przebywać.
-Delly, poczekaj!-krzyknęła Isobel idąc w moją stronę.
Ja usiadłam na wielkich kamieniach, które znajdowały się przy morzu. Zawsze wydawało mi się, że ci ludzie nie są źli, wszyscy są tacy sami, jednak kiedy już się z nimi spotykałam to nie miałam ochoty z nimi przebywać. Oni wszyscy są siebie warci, wszyscy oprócz Isobel, ona jest zupełnie inna.
-Rydel, nie przejmuj się nią-powiedziała Isobel głaszcząc mnie po ramieniu.
-Isobel, to wcale nie jest takie łatwe. Bardzo przejmuję się opinią innych-powiedziałam spuszczając głowę na dół. Tu nie chodziło tylko o Shelby, tyczyło się to również reszty tej 'ekipy'. W dodatku jeszcze te wszystkie problemy powodowały u mnie utratę humoru.
-Chcę ci pomóc Delly-powiedziała.
-Bardzo ci dziękuję Isobel, nawet nie wiesz ile ci zawdzięczam,ale nie obraź się, gdyż chciałabym teraz pobyć trochę sama-powiedziałam uśmiechając się.
-Ok, rozumiem.
Ona tylko odwzajemniła mój uśmiech po czym poszła. Ja natomiast odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy. Wzięłam głęboki oddech, a zaraz potem wypuściłam powietrze, to w pewien sposób mnie rozluźniało. Dość chłodne już powietrze dawało się we znaki, było mi trochę zimno. Leżałam tam chwilę, kiedy naglę poczułam jak ktoś mnie dotknął. Odwróciłam się. Ujrzałam tam wysokiego, nieznajomego kolesia z ekipy, strasznie się przeraziłam. 
-Hej mała, trochę się zabawimy-powiedział szeptem. Ja natomiast odsunęłam się od niego.
-Z-zostaw mnie-powiedziałam przestraszona.
-Mi nie uciekniesz, kochanie-odpowiedział łapiąc za dół mojej bluzki. szybko odsunęłam jego ręce. On natomiast niezadowolony uderzył mnie z pięści w twarz. Strasznie mnie to zabolało. Poczułam nawet, że z mojego policzka spływa krew.
-Pomocy!-krzyczałam jak najgłośniej mogłam.
-Zamknij się suko, albo będziesz martwa!-krzyknął w moją stronę. Byłam przerażona i prawie pewna, że ten facet mnie zgwałci. 
-Zostaw ją kretynie!-usłyszałam z tyłu. Obróciłam się i zauważyłam złego Ryana. Facet pośpiesznie rzucił mnie na ziemię i podszedł w stronę Ryana. 
-Zrobię z nią co zechcę-powiedział śmiejąc się. Natomiast wkurzony Ryan podszedł do niego i przyłożył mu prosto w twarz. Coraz bardziej bałam się tego co jeszcze się tu może zdarzyć, jednak niezmiernie cieszyłam się, że Ryan stanął w mojej obronie. Jednak bijatyka potoczyła się o wiele gorzej. Zakończyło się tym, że Ryan miał podbite oko i kilka ran na ciele, jednak tamten facet leżał nie przytomny na ziemi.
-Rydel, nic ci nie jest?-spytał Ryan podnosząc mój podbródek.
-Mam tylko drobne rany na twarzy, jest w porządku Ryan. Chcę tylko, abyś odwiózł mnie do domu-powiedziałam płacząc.
-Jasne, tylko nie płacz-powiedział przecierając łzy z mojej twarzy. Następnie ruszyliśmy w stronę samochodu. Nadal nie docierało do mnie to, co stało się właśnie przed chwilą, to było straszne. Siedziałam już w aucie z Ryanem jednak jechaliśmy w wielkiej ciszy. W końcu dotarliśmy na miejsce.
-Przepraszam Rydel-powiedział.
-Nie przepraszaj, gdyż to było nasze ostatnie spotkanie-powiedziałam i wybiegłam z samochodu.

8 komentarzy:

  1. W końcu dodałaś nowy rozdział ^^
    Jak zwykle wyszedł ci cudownie :))
    Pisz szybko kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział... Ogólnie blog extra =]
    Czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW ! Rozdział jest zajebisty xD Mimo że Rydel powiedziała do Ryan'a że to jest ich ostatnie spotkanie to jestem ciekawa czy aby na pewno to będzie ostatnie spotkanie i zdziwiło mnie też to , że on ją obronił . Pisz szybko bo jestem ciekawa co dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne, fajne, czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ten blog i rozdział ;) Nie spodziewałam się tego Ryanie. Ale w końcu ludzie się zmieniają :P
    Nie umiem się doczekać kolejnego ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie piszesz :D
    teraz, jak wróciłam ze szkoły to od razu zasiadłam z laptopem na kolanach i zaczęłam czytać. jedyne co mnie zmartwiło, to to, że są na razie tylko 3 rozdziały ;p
    fajnie by było, gdybyś dodała zakładkę z bohaterami, bo wtedy każdy może wyobrazić sobie dokładnie sceny, jakie opisujesz ;)
    życzę mega weny i czekam na kolejny rozdział :)

    buziaki,
    Brooke Davis

    www.story-by-sophie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział *.* Bardzo ciekawy i pomysłowy =]

    OdpowiedzUsuń